Puszcza pojawia się znikąd. Wyrasta na horyzoncie za Wisłą spomiędzy pól, sadów i zabudowań ciągnących się wzdłuż dróg. Jej przedpola dzielnie bronią rdzawe wiosną łąki, choć widać, że w niektórych miejscach musiały ulec i świeża ziemia świadczy o powstającym kolejnym domu.

Dawniej zwano ją niepołomną. Długo opierała się osadnikom i ich toporom dzięki bagnom, a także jako matecznik zwierzyny, miejsce królewskich łowów. Obecnie gęsta sieć utwardzonych dróg ułatwia poruszanie się po niej i niewiele zostało z puszczańskich lasów. Jeśli jednak zejdziemy gdzieś w bok z utartych szlaków, nadal czyhają na nas błotniste topiele i zakątki, gdzie oczom ukaże się  pełen dostojeństwa kilkusetletni dąb.

Wabimy już w czwartym miejscu. Bez rezultatu. Nocną ciszę zakłóca odgłos przejeżdżającego w oddali samochodu. Bezchmurne niebo skrzy się gwiazdami, zeszłoroczne liście szeleszczą pod stopami. Kiedy stajemy, ten szelest nie ustaje. Wręcz potęguję się, jakby nagle dno lasu ożyło i zaczęło się poruszać. Wyobraźnia podsuwa różne rozwiązania, jednak światło latarki wyjaśnia wszystko. To ropuchy szare. Wybudziły się i rozpoczynają mozolną wędrówkę w poszukiwaniu wody. Niesamowity widok. Jedziemy w kolejne miejsce. Tutaj musimy mieć „urala”. W zeszłym roku słyszeliśmy w tym miejscu zaniepokojoną samicę. Wysiadamy z samochodu i rozstawiamy się wzdłuż drogi. W noc z głośnika płynie nawoływanie puszczyka, potem przerwa i odtwarzam głos puszczyka uralskiego. Żadnej reakcji. Próbujemy jeszcze raz. Również bez skutku. Zrezygnowani chcemy już wsiadać do samochodu, kiedy nad głową rozlega się krakanie. Zamieramy w bezruchu. Krakanie powtarza się. Jednak samica puszczyka uralskiego nadal jest tutaj obecna. Odnotowujemy czas i miejsce.

Puszczyk uralski został pierwszy raz stwierdzony w Puszczy Niepołomickiej w roku 1973 i 1974. Na początku lat 90 przy skontrolowaniu tylko części obszaru liczebność wynosiła co najmniej 18 zajętych terytoriów. Obecnie szacuje się liczebność tej sowy na 25 – 30 par gnieżdżących się w gniazdach ptaków szponiastych. Dane te potwierdziła inwentaryzacja przeprowadzona w 2008 roku przez członków Stowarzyszenia Ochrony Sów. Rok później wiosną znowu jesteśmy na miejscu i tropimy te tajemnicze sowy.

Ta noc jest wyjątkowo zimna. Niechętnie wysiadamy z ciepłego samochodu dygocząc przez chwilę. Mgła unosi się na dnie lasu. Nasze oddechy wzbudzają kłęby pary, które krążą wokół głów. Idziemy wolno asfaltem, by stanąć na granicy zrębu i ściany lasu. Z daleka omiata nas reflektor samochodu. Pojazd zbliża się i po chwili zatrzymuje koło nas. Straż Leśna. Krótka wymiana zdań i okazanie stosownych zezwoleń. Rozstajemy się i każdy podąża własną drogą w ciemności. Docieramy na skraj boru sosnowego rozgrzani marszem. Wabimy i prawie natychmiast odpowiada nam samiec. Jest daleko, słychać go bardzo słabo, ale to na pewno puszczyk uralski. Nasłuchujemy. Głos zbliża się do nas, już słychać wyraźne: hu – hu – huhu – hu. Zza naszych pleców odpowiada mu drugi ptak, także samiec. Gdzieś koło nas przebiega niewidzialna granica terytoriów pilnie strzeżona każdej nocy. Sowy zatrzymują się w dosyć dużej odległości od siebie i nawołują, raz jedna, raz druga. Kłębiące się opary i cisza przerywana sowimi głosami.

Plan na dzień – schwytać wielką sowę. Znamy jedno z miejsce dziennego odpoczynku. Pod wieczór raźno bierzemy się do roboty. Najpierw żerdzie, potem siatki. Długi płot staje wzdłuż świerkowego zagajnika. Słońce zaczyna chylić się ku zachodowi. Wszystko  barwi się na pomarańczowo. Praca skończona, pozostaje uporczywe czekanie w coraz większym chłodzie. Nadzieja na spotkanie oko w oko z „uralem” dodaje sił. Sławek z Wojtkiem zostają, reszta rusza w teren. Nocą zaglądamy do nich, niestety zasiadka nie kończy się powodzeniem. Słyszeli w pobliżu nawołującego puszczyka, ale przy siatkach żadnego ruchu. Zwijamy się. Nie zawsze wszystko idzie jak po maśle.

W trwającym cztery noce obozie uczestniczyło 15 osób. Udało nam się stwierdzić 10 terytoriów puszczyka uralskiego Strix uralensis oraz 3 terytoria puszczyka Strix aluco. Puszcza jeszcze raz okazała się dla nas łaskawa.

Przekaż 1,5% podatku na ochronę sów

Stowarzyszenie Ochrony Sów jest ogólnopolską organizacją wyspecjalizowaną w ochronie sów. Naszym priorytetem jest ochrona tej grupy ptaków, jednak nasze działania ukierunkowane są także na edukację oraz badania.
Wesprzyj nasze działania wpłacając 1,5% podatku!

STOWARZYSZENIE OCHRONY SÓW
KRS: 0000285376

Więcej tutaj.

Atlas Sów Polski

atlas.sowy.sos.pl

Największa baza gromadząca obserwacje żywych i martwych sów oraz śladów ich obecności w Polsce. Zgłoś swoje obserwacje!

» Przejdź do: atlas.sowy.sos.pl

Partner BizneSowy

Zapoznaj się z regulaminem naszego programu partnerskiego.

» Przejdź do strony Programu

Dołącz do nas już teraz

Twoje członkostwo i aktywność w Stowarzyszeniu pomoże zachować przyrodę, chronić populacje sów i szerzyć wiedzę o tych wspaniałych ptakach. Przyłącz się do nas.

Zostań członkiem SOS »

© 2016 Wszystkie prawa zastrzeżone. Wykonane przez Tru studio