Edukujemy z Ostoją i WFOŚiGW w Gdańsku.

Spotkanie na skrzyżowaniu trzech dróg to super sprawa. My, z edukacją przyrodniczą. Pomorski Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Ostoja w Pomieczynie, który leczy, rehabilituje i poddaje procesowi zdziczenia sowich (i nie tylko) pacjentów. I Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku, który wspiera nasze działania. Nie tylko finansowo, ale też ogromną życzliwością, pomocą
a czasami – jak i tym razem – obecnością. Takie kibicowanie jest bezcenne! A na Pomorzu ciągle dużo się dzieje.
Miesiąc temu w Ostoi obrączkowaliśmy i wypuszczaliśmy zgraję 7 młodych puszczyków Strix aluco. Wolierę rozlotową przejęła uszatka Asio otus. Nadszedł więc wielki czas i dla niej – wypuszczanie na wolność. I to był świetny pretekst, by w ośrodku Ostoi w Pomieczynie zorganizować warsztat edukacyjny „SOS dla sów”. Pogoda trochę psuła pierwsze plany, przez co w ostatniej chwili odwoływaliśmy spotkanie. Minionej niedzieli (22 września) aura dopisała wręcz fenomenalnie. Ludzie też. I samiec uszatki też. Pokazał swoje szpony, a co! Furiat niczym dorosła samica… Wyciągnięcie go ze szpitalika okupione zostało śmiechem i małą dziarą, niczym stygmaty… 😉 Ptak dostał blaszkę na nóżkę i pięknie poleciał. Pozwolił się jeszcze chwilę poobserwować.
Po obrączkowaniu mieliśmy czas pogadać o naszych działaniach, sowach na Pomorzu. Zwłaszcza o dwóch gwiazdach wieczoru: wypuszczanej uszatce i leczonym puchaczu Bubo bubo. W Ostoi oprócz nich, od 16 m-cy jest też drugoroczny samiec pójdźki, który nie poradzi sobie na wolności. To weterynaryjny i rehabilitacyjny cud, ale Ateneusz pełnej sprawności niestety nie nabrał. Decyzja zapadła i jest już dla niego wybrane nowe miejsce. A co z tym puchaczem?
– „Puchacz został znaleziony m-c temu pod Włocławkiem, gdzie uległ kolizji z samochodem. Zaopiekowały się nim inspektorki z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z oddziału we Włocławku. Historię tego młodego ptaka może opowiem przy innej okazji. Ci, którzy przyjechali na spotkanie coś już o nim wiedzą. Taki był też cel warsztatu: edukacja i wsparcie dla Ostoi. Wielkie dzięki za datki na szczury, myszy i kurczaki dla podopiecznego. A jest dość żarłoczny. W końcu waży trochę ponad 2,4 kg a nie niecałe 300 gram, co uszatka. Swoje musi do paszczy dostać…” – skwitowała Ewelina Kurach.
Na warsztacie był czas na stemple z puchaczem i uszatką. Rodzinom z dziećmi rozdaliśmy dwie nagrody książkowe, a wszyscy uczestnicy otrzymali zakładki edukacyjne z płomykówką. Jeszcze ubiegłoroczne, z żelaznych zapasów. Nowe w druku. A co w terenie?
– „W terenie krótko zagadał do nas puszczyk Strix aluco. Jednego wieczora wszyscy widzieli i słyszeli sowy i to od razu dwa gatunki – jest się z czego cieszyć. Fajnie, że część grupy została dłużej w lesie. Pogoda jednak szybko zaczęła się nam psuć. Po zakończeniu edukacji, sprzątaniu wiaty, zapakowaniu wszystkich gratów… Po buszowaniu w malinowym chruśniaku (tak, to ja, sic!)… pojawiło się okienko pogodowe. Auto na wsteczny i powrót do lasu. Warto było – włochatka przed północą to extra bonus dnia!” – dodała Ewelina.
Warsztaty „SOS dla sów” odbyły się w ramach IV edycji projektu „Sowy Pomorza. Edukacja dla bioróżnorodności” dofinansowanego przez WFOŚiGW w Gdańsku. Ostoi dziękujemy za udostępnienie wiaty edukacyjnej, a uczestnikom za wsparcie finansowe leczenia puchacza.
- Agrody książkowe i pytanie: gdzie ten ptak? Fot. Iwona Gruchała
- Obrączkowanie uszatki. Fot. Iwona Gruchała
- Pod reporterską presją… Fot. Kamil Bogdanowicz
- Jeszcze tylko pomiary biometryczne… Fot. Joanna Przytarska
- Ej, to już? No to lecę, paa… Fot. Joanna Przytarska
- Edukacja. Fot. Iwona Gruchała
- A to łapeczka bohatera nr 2, puchacza. Fot. E. Kurach
- Oko w oko z puchaczem. Fot. E. Kurach
- Czas na dalszą diagnostykę. Fot. Ostoja
- I przeprowadzkę do rozlotówki. Fot. Ostoja
- Korzystamy z dofinansowania Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
© 2016 Wszystkie prawa zastrzeżone. Wykonane przez Tru studio