Historia sopockich puszczyków
Historia, którą zaraz wysłuchacie w „Magazynie ekologicznym” Radia Gdańsk miała swój dalszy ciąg… Szczęśliwy dla ptaków. Rodzinę puszczyków udało się skompletować, mimo 1,5 dnia rozłąki i przetrzymywania w niewoli. Młode uzyskały lotność, choć w międzyczasie jeden z nich ponownie trafił do Ostoi w Pomieczynie. Ćwicząc loty, nie miał już siły opędzać się od ptaków krukowatych i został znaleziony na boisku szkolnym. Poturbowany, trochę osłabiony, kurował się, ale wrócił tam, gdzie jego miejsce. Prawdopodobnie jest to najbardziej medialne sowie rodzeństwo mijającego sezonu lęgowego. O losach Zuzy i Zygiego poczytacie w Magazynie Kaszuby i na blogu Plamka mazurka. Gdyby nie obrączki to losy tych ptaków mogłyby być inne… A drugi morał: nie kradnij ptasich podlotów! Jeśli są zdrowe, pozostaw je w bezpiecznym miejscu znalezienia. Możesz posadzić je na drzewie, krzewie – tam, gdzie tak łatwo nie dostrzeże je oko drapieżnika lub człowieka. Podloty są pod stałą opieką swoich rodziców. Obserwują je, karmią poza gniazdem i stresują się, gdy niepokoisz młode.
Obejrzy film instruktażowy jak postępować z podlotami sów znalezionymi na ziemi.
Wykaz ośrodków rehabilitacji dzikich zwierząt tutaj.
Podziękowania dla p. Marii Fengler, a zwłaszcza dla pracowników oraz wolontariuszy Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt OSTOJA w Pomieczynie.
Tekst: Ewelina Kurach
© 2016 Wszystkie prawa zastrzeżone. Wykonane przez Tru studio